Czy istniały jakieś świetne riffy gitarowe przed powstaniem rocka? A co ze świetnymi riffami gitarowymi gdzie indziej, w innych gatunkach, współczesnych rockowi? Co sprawia, że riff gitarowy jest świetny? Czy jego popularność jest najważniejszym czynnikiem?
Jako miłośnik historii rocka i wielki fan bardzo wielu gitarzystów rockowych, autor tego artykułu nie chce wypierać rockowych riffów gitarowych z ich naturalnie zdobytej ikonicznej pozycji. Jest jednak wiele innych rzeczy, które należy poruszyć w odniesieniu do największych riffów wszechczasów.
Tak więc, zachowując nasz związek z Van Halen, Led Zeppelin, Black Sabbath, The Rolling Stones, Deep Purple, AC DC i resztą pola, postaramy się zajrzeć również gdzie indziej, starając się dać gitarowemu graniu - jako całości - pełniejszy wgląd.
Czym jest riff gitarowy?
Chwytliwy gitarowy motyw lub fraza, powtarzana wielokrotnie. Powtórzenia stanowią swego rodzaju kotwicę dla słuchacza, jednocześnie wprowadzając spójność i konsekwencję do ogólnej formy muzycznej utworu. W tym celu riffy najczęściej umieszczane są na samym początku utworu.
Czasami pewien chwytliwy motyw pojawi się tylko raz, niekoniecznie skomponowany lub przeznaczony do użycia jako riff. Czasami taki motyw będzie częścią solówki gitary prowadzącej. Można się więc zastanawiać, jak ważne są powtórzenia; czy sama chwytliwość frazy kwalifikuje ją jako riff?
Ważne jest, aby pamiętać, że kiedy mówimy o riffie, oczekujemy pewnego rodzaju powtarzającego się wzoru, niekoniecznie co do litery, jak w przypadku oprogramowania do zapętlania. Może on być również rytmiczny (jak pokażą niektóre z wymienionych riffów).
Na temat "Największych gitarowych riffów"
Zawsze toczy się debata na temat tego, co wnosi jaką wartość, zwłaszcza gdy mówimy w superlatywach. To, co dla jednego jest świetnym riffem, dla innego może wydawać się mało znaczące. Dlatego też świat gitarowy może różnić się od tego, co zostanie przedstawione poniżej.
Ale z drugiej strony: co sprawia, że riff gitarowy jest świetny? Czy liczy się tylko jego popularność? Powiedziałbym, że nie do końca, ponieważ wtedy wcześniej kultowy riff stałby się mniej popularny, co oznaczałoby, że jest mniej świetny niż wcześniej, co - co najmniej - jest absurdalnym podejściem.
Kontekst historyczny
Niektóre z najlepszych riffów gitarowych zostały skomponowane wieki temu. To powiedziawszy, nie będziemy wychodzić poza to, co ma zastosowanie do gitary, jaką znamy: 6-strunowego instrumentu bez podwojenia strun. Dlatego też najwcześniejsze świetne klasyczne riffy wymienione poniżej pochodzą z końca XIX wieku.
Najlepsze rockowe riffy gitarowe
Niektóre riffy gitary elektrycznej są tak popularne, że granie ich jest uważane za "zakazane" w sklepach gitarowych. Oprócz tych, które wymienimy poniżej jako "największe", obejmują one riff otwierający "The White Stripes" Seven Nation Army, "Smells Like Teen Spirit" Nirvany, "Sweet Home Alabama" Lynyrd Skynyrd (by wymienić tylko kilka).
1) Stairway To Heaven - Jimmy Page
Tak, pracownicy sklepów gitarowych mają tego dość... na każdą zagraną frazę Davida Bowiego, czy (powiedzmy) Michaela Jacksona, dziesiątki (jeśli nie setki) razy słyszą riff ze "Stairway to Heaven". Co więc sprawia, że ten gitarowy riff jest tak popularny; dlaczego popularność tej piosenki jest tak wysoka i czy jest to zasługa riffu jako takiego?
W przeciwieństwie do riffu gitarowego definiowanego jako coś "...co skupia większość energii i emocji..." (Rikky Rooksby), riff ze "Stairway to Heaven" jest niemal "płaski", jeśli chodzi o te kategorie. Zamiast tego wprowadza raczej medytacyjną atmosferę, znacznie różniącą się od standardowego klasycznego riffu.
Spokojna, arpeggiowana progresja, powoli rozwijająca się w liryczny wers o "zakupie" wniebowstąpienia do wyższej sfery egzystencji...
Wyjątkowo oryginalny pakiet, oparty na wyjątkowo dobrze skomponowanym gitarowym riffie. Czy można (nawet teoretycznie) oczekiwać czegoś więcej od gitarowego riffu?
2) Smoke On The Water - Ritchie Blackmore
Choć również nie znajduje się na liście ulubionych riffów sprzedawców gitar, ten riff z pewnością zajmuje wysokie miejsce w sercu każdego gitarzysty elektrycznego. Co więcej, można powiedzieć, że cały utwór jest dla historii rocka tym, czym "Billie Jean" Michaela Jacksona jest dla historii muzyki pop. Ale dlaczego ten gitarowy riff miałby być dla rocka tym, czym basowy riff w popowej piosence jest dla popu?
Wyszukiwanie "Smoke On The Water" w Google zwraca "klasyczny rock" jako gatunek utworu. Z drugiej strony artykuł w Wikipedii (główny artykuł wyświetlany przez wspomniane wyszukiwanie) klasyfikuje gatunek jako "hard rock; heavy metal".
Brak wspólnej płaszczyzny pomiędzy wyszukiwaniem w Google a artykułem umieszczonym na samej górze jest bardzo, bardzo rzadki. Oczywiście taki "efekt" jest może osiągalny, jeśli opiera się na złożoności, ale wydaje się niemożliwy, gdy opiera się na prostych środkach, takich jak riff gitarowy zbudowany tylko z akordów mocy.
Kiedy wiesz co robisz (czyli kiedy jesteś gitarzystą Ritchie Blackmore) - mniej znaczy zdecydowanie więcej! A większość najlepszych riffów gitarowych jest właśnie taka: prosta! Nawet proste riffy gitarowe brzmią ciężko w muzyce heavy metalowej, ale to zupełnie inny temat.
3) Sweet Child O' Mine - Slash
Przebojowy hit, będący szczytowym osiągnięciem epoki, po której większość muzyków rockowych najwyraźniej definitywnie pożegnała się z bezpośrednimi wpływami (a czasem nawet odniesieniami) klasycznego rocka w swojej muzyce. To wręcz niewiarygodne, że ten utwór jest tylko 4 lata starszy od klasycznego "Smells Like Teen Spirit" Nirvany.
W interesujący sposób, ten riff gitarowy wykazuje bliskie podobieństwo do najlepszych riffów gitarowych wymienionych powyżej. Harmonicznie opiera się na arpeggiowanych akordach mocy, dzięki czemu w elegancki sposób wykorzystuje "najlepsze z obu światów".
Slash spłaszczył wszystkie struny o półton, stosując w ten sposób tak zwane alternatywne strojenie g itary. Trudno powiedzieć, czy zostało to zrobione, aby wspomóc śpiew Axla Rose'a, czy też sprawić, by lekki riff brzmiał ciężej.
Jeden z najpopularniejszych utworów w historii, w pewnym sensie wyznaczający punkt zwrotny w kierunku ciężkich riffów w ogóle. Oczywiście lekko brzmiące, wesołe riffy nadal były komponowane, ale w późnych latach 80-tych i wczesnych 90-tych znacznie wyszły z mody.
Prowokujący do myślenia one-liner na temat rocka
"Większość współczesnego rock and rolla to produkt poczucia winy". - Captain Beefheart
Najlepsze jazzowe riffy gitarowe
Improwizacja - najważniejszy budulec jazzu - opiera się na oryginalnych pomysłach melodycznych, które z kolei dziedziczą swoją spójność ze spójności rytmicznej. Tak więc jazzman mówiący o "najlepszych riffach gitarowych" może w rzeczywistości odnosić się do sekwencji rytmicznych, z których każda zawiera melodyczne i rytmiczne wariacje na temat wcześniej zagranej frazy. Unika się dosłownych powtórzeń riffów.
1) BESAME MUCHO - WES MONTGOMERY
"Besame Mucho" to standard bolera, natychmiastowy przebój wydany w 1940 roku. Gdy Montgomery wychodził z wieku nastoletniego, bardzo polubił tę klasyczną piosenkę, ponieważ oferowała inną pulsację w porównaniu do standardowego swingowego nastroju 4/4 większości amerykańskiej muzyki w tamtych czasach.
Gitarowy akompaniament oryginalnej aranżacji utworu pulsuje raczej jako (to, co później będzie znane jako) Bossa Nova, stylistycznie bardzo różniąc się od dobrze ugruntowanej tradycji Mariachi czy Bolero.
Idąc o krok dalej, metrum "Besame Mucho" na albumie Montgomery'ego "Boss Guitar " to 6/8. Ponieważ pulsacja jest mniej powszechna, Wes wybrał ikoniczny riff na początku swojej solówki.
Jednotaktowy riff zostaje rytmicznie powtórzony, z melodią dostosowaną do zmiany akordu, po czym następują 2 takty zarówno melodycznej, jak i rytmicznej parafrazy. Jak to robią jazzmani, rozwinął to dogłębnie, ale te pierwsze 4 takty jego solo są prawdziwą ikoną wśród miłośników gitary jazzowej.
2) Django - Joe Pass
Choć oryginalnie jest to standardowa melodia na 4/4, ekspozycja tematu "Django" na albumie "For Django " otrzymuje zupełnie oryginalne i nieoczekiwane rozwiązanie metryczne. Jest to naprzemienne granie na 3/4 i 4/4 przez 10 taktów, po czym słyszymy 2 kolejne takty na 4/4 z krótką fermatą na końcu drugiego.
Temat zamyka osiem taktów 3/4 z ritardando na samym końcu. Dodając do melodii dość nietypową 20-taktową formę, to rozwiązanie metryczne sprawia, że cały utwór brzmi niemal nieziemsko.
Sam temat zbudowany jest na riffie rytmicznym, więc solo Passa w "For Django" otwiera się legendarnym lickiem responsorialnym, jakby dla podkreślenia powrotu do standardowego tempa 4/4 medium swing. Cała fraza trwa 4 takty i zawiera 2 sub-riffy, z których drugi wydaje się być zapożyczony od Johna Coltrane'a.
Główny riff jest prezentowany w 2. takcie tego solowego otwarcia, po którym następuje wspomniany riff Coltrane'a przez półtora taktu. Chociaż 3. takt otwiera się dalszą ekspozycją Coltrane'a, zamyka się w przeciwnym kierunku, a więc kierunkowo całkowicie pokrywa się z jego własnym riffem z taktu 2. Słodkie dziecko Pass!
3) MINOR SWING - DJANGO REINHARDT
Jeśli cały utwór składa się z jednego riffu, to już samo to świadczy o jego jakości i oryginalności. "Minor Swing" jest zbudowany w taki właśnie sposób, mając prostą 16-taktową formę.
Podczas gdy temat jest grany bez harmonicznego tła, solówki mają standardową progresję I-IV-V-I w a-moll, gdzie akord subdominanty zaskakująco zawiera swoją durową szóstą (zwykle uważaną za "unikalną nutę").
Przeciętny gitarzysta może ulec pokusie polegania wyłącznie na pentatonice a-moll w całej swojej solówce, co oczywiście zadziała. W rzeczywistości, ze względu na subdominantowy akord d-moll, który zachował swoją durową 6 (B), nawet skala pentatoniczna e-moll zadziałałaby.
Django wchodzi w swoje solo z riffem wyraźnie zarysowującym akordy. Riff rozpoczyna się ruchem krokowym, przechodząc w opadający akord arpeggiowany. To jego znak rozpoznawczy i jeden z najlepszych riffów gitarowych, jakie kiedykolwiek powstały! Utwór został nagrany w sumie sześć razy, a ten oryginalny riff z 1937 roku zachował swój kultowy status.
prowokujący do myślenia one-liner na temat jazzu
"Jeśli musisz pytać, czym jest jazz, nigdy się nie dowiesz". - Louis Armstrong
Najlepsze bluesowe riffy gitarowe
W bluesie, podobnie jak w jazzie, często zdarza się, że muzycy wykonują słynne utwory swoich poprzedników lub współczesnych. Czasami trudno jest stwierdzić, który riff został opracowany przez kogo, ponieważ nie było jeszcze podziałów utworów. Wymienione poniżej bluesowe riffy gitarowe są podstawą tego, co definiuje i identyfikuje świetny bluesowy riff, niezależnie od tego, komu należy się uznanie.
1) Sweet Home Chicago - Robert Johnson
Prawdziwy klejnot o niemal mitycznym statusie, "Sweet Home Chicago" jest przez wielu uważany za bluesowy hymn. I nie bez powodu: bluesowy koncert na żywo w wykonaniu dowolnego bluesowego zespołu coverowego prawie na pewno będzie zawierał ten utwór jako część zestawu.
Johnson nagrał piosenkę po raz pierwszy w 1936 roku. Choć wynalezione, nagrywanie stereo było wciąż w powijakach, więc w "menu" było tylko mono. W rzeczywistości nawet radzenie sobie z białym szumem wciąż stanowiło wyzwanie, co jest widoczne na nagraniu.
Akompaniament na gitarze opiera się na jednotaktowym riffie, w którym górna nuta akordu blokowego wznosi się i opada na przemian. Akcenty padają w takcie dolnym, a odpowiedni akord blokowy jest powtarzany bez akcentów w takcie górnym w pulsacji swingowej.
Ktoś, kto zapytałby o prosty przykład riffu gitarowego, który definiuje bluesa, najprawdopodobniej wskazałby na ten riff. Riff definiujący gatunek... cóż więcej można powiedzieć o jego wielkości.
2) Hoochie Coochie Man - Muddy Waters
Hoochie Coochie Man nie był utworem napisanym przez Watersa, choć to on jako pierwszy nagrał go w 1954 roku. Ciekawe, że był już wtedy po czterdziestce.
Wydaje się, że Waters był niezrównany w swoim entuzjazmie, który wyróżniał go spośród rówieśników. To ważne, bo w połowie lat 50. współczesny blues był w powijakach, potrzebując wytrwałości i uporu, by stać się popularnym podgatunkiem.
Sam riff jest tak potężny i dominujący, że jest grany zamiennie z wokalem. Brak gitary podczas tekstu wokalnego i brak wokalu podczas riffu. Co ciekawe, riff składa się z dwóch fraz melodycznych o podobnym rytmie, poruszających się w przeciwnych kierunkach.
Niezliczone bluesowe piosenki napisane później będą podążać za podobnym wzorem, a zatem ten riff bez wątpienia stanowi rdzeń tego, co definiuje współczesnego bluesa.
3) Woke Up This Morning (My Baby's Gone) - b.b. king
Można słusznie powiedzieć, że standardowa 12-taktowa forma bluesowa (z zachowaną standardową progresją harmoniczną) pozostaje utworem bluesowym, o ile inne/obce elementy nie zaczynają dominować.
"Woke Up This Morning" to archetypiczny przykład idealnej równowagi. Oczywiste wpływy latynoskie i jazzowe, ale z pewnością nadal: bluesowa piosenka.
Prosty, ale potężny riff może być interpretowany jako pochodzący z innego stylu, zwłaszcza jego pierwsze pojawienie się. Jednak, gdy jest powtarzany, zawiera melodyczne adaptacje do bluesowej progresji, tym samym wyraźnie demonstrując swój bluesowy charakter.
To, co definiuje gatunek, a jednocześnie nie wpływa (nie dominuje nadmiernie) na inne wpływy, jest rzeczywiście najbardziej eleganckim rozwiązaniem. Zarówno dla danego utworu i kontekstu, jak i podgatunku w ogóle.
Prowokujący do myślenia one-liner na temat bluesa
"Blues był jak problematyczne dziecko, które mogłeś mieć w rodzinie" - B.B. King.
Najlepsze riffy gitary klasycznej
Od "Day Tripper" The Beatles, "(I Can't Get No) Satisfaction" The Rolling Stones i "Whole Lotta Love" Led Zeppelin, przez znaczną część opusów Deep Purple, Black Sabbath, AC DC, Erica Claptona, Jimiego Hendrixa i Boba Marleya, po Davida Bowiego, Michaela Jacksona, a nawet "Seven Nation Army" The White Stripes, świadomy słuchacz i fan muzyki klasycznej wykryje wpływy poprzednich wartowników.
Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że The Rolling Stones czy AC DC to muzycy klasyczni, ani że "Day Tripper", "Purple Haze", "Whole Lotta Love" czy "Redemption Song" należą do repertuaru muzyki klasycznej. Skoro jednak wpływy te są wyraźnie widoczne, nasuwa się proste pytanie: czy istnieją klasyczne riffy gitarowe, które można zaliczyć do najlepszych gitarowych riffów wszech czasów?
1) Recuerdos de la Alhambra - Francisco Tarrega
"Recuerdos de la Alhambra" to doskonały przykład utworu inspirowanego historią. Alhambra, zabytek dziedzictwa historycznego, to kompleks pałacowo-forteczny znajdujący się w Granadzie w Hiszpanii.
Utwór całkowicie opiera się na riffie słyszanym na samym początku. Kciuk gra w nim arpeggiowane akordy przez cały utwór, podczas gdy palce wskazujący, środkowy i serdeczny powtarzają w sekwencji nuty melodii.
Technika tego riffu jest znana jako "tremolo" (w porównaniu do efektu gitary elektrycznej o tej samej nazwie). Wcześniejsze przykłady tremolo nie są znane. Riff gitarowy definiujący nową technikę? Czysta niesamowitość w najlepszym wydaniu!
Warto tutaj zauważyć, że okazuje się, że technika ta została wprowadzona, aby zrekompensować brak podtrzymania brzmienia gitary. W dzisiejszych czasach wystarczy podkręcić kompresor i voilà: robota wykonana.
2) Capricio Arabe - Francisco Tarrega
Niektórzy powiedzieliby, że to niesprawiedliwe, aby kompozytor/gitarzysta pojawiał się więcej niż raz na bardzo krótkiej liście. Ale jeśli jest on głównym twórcą riffów, czy nie byłoby niesprawiedliwe, gdyby musiał ograniczyć się do jednego występu?
Regularnie podróżując na południe Hiszpanii, Tarrega prowadził entuzjastów gitary do bliższego zapoznania się z historią Hiszpanii, czując swobodę inspirowania się niezwykle bogatym i kolorowym dziedzictwem. W ten sposób napisał swoje "Capricho Árabe" ("Arabian Capriccio"), po raz kolejny oddając hołd tradycji, którą naturalnie bardzo lubił i przynajmniej częściowo się nią inspirował.
Główny riff utworu pojawia się po rubato-podobnym intro, kiedy utwór wchodzi w stabilne średnie tempo. Jak przystało na dobry riff, ten gitarowy kawałek jest niemal w całości na nim oparty, z niewielkimi wariacjami rytmicznymi i melodycznymi.
Sekcje nie oparte na riffie służą jedynie jako przejścia (tj. łączniki riffów). Jak widzieliśmy do tej pory, riff nie tylko istnieje w muzyce klasycznej, ale jest to standardowy i najczęstszy kamień węgielny utworu.
3) Asturia - Isaac Albeniz
Wyobraź sobie, że napisałeś utwór na fortepian, oparty na krótkim riffie. Następnie wyobraź sobie, że ktoś zaadaptował go na gitarę. Wreszcie, wyobraź sobie, że wersja gitarowa jest bardziej popularna... jak... 20 razy bardziej popularna ( w każdym razie na YouTube ). W takiej sytuacji można by słusznie zapytać "czy riff utworu - dla wszystkich praktycznych intencji i celów - nie jest w rzeczywistości riffem gitarowym"?
Zrozumiałe jest, że gitarowa adaptacja utworu wykorzystywała różne brzmienia akordów. W przeciwieństwie do wszystkich wspomnianych do tej pory riffów, ten wyraźnie wymaga grania palcami. Dzieje się tak, ponieważ jest on "rozłożony" na niesąsiadujące ze sobą struny, a tempo jest bardzo szybkie.
Właściwa melodia jest umieszczona w dolnym rejestrze, a pomiędzy dwoma nutami melodii zawsze grana jest podtrzymywana wysoka nuta. Ta wysoka nuta jest rytmicznie jednakowo oddalona od nut melodii, które ją poprzedzają i następują po niej. Ten przepływ riffów jest powszechny na gitarze flamenco.
W czasie, gdy utwór został skomponowany, gitara flamenco nie była uważana za instrument solowy; nawet gitara klasyczna musiała zostać "wyemancypowana". W przeciwnym razie wydaje się, że Albeniz napisał utwór wyłącznie na gitarę. Na szczęście naturalny bieg rzeczy naprawił tę niezamierzoną niesprawiedliwość.
Prowokujący do myślenia one-liner na temat muzyki klasycznej
"Wszyscy kochają muzykę klasyczną, tylko jeszcze o tym nie wiedzą". - Benjamin Zander
Najlepsze folkowe riffy gitarowe
Biorąc pod uwagę, że muzyka folkowa to - najprościej rzecz ujmując - wszystko to, co jest ściśle związane z tradycjami muzycznymi danego narodu lub regionu, wybór reprezentantów wśród tak różnorodnych tradycji muzycznych jest nie lada wyzwaniem. Można powiedzieć, że jest też ogromna różnica między "Smoke on the Water" a "Johnny B Goode", albo między "Ain't Talkin' 'bout Love" a jakąkolwiek słynną piosenką Erica Claptona. To prawda. Ale co z różnicą między balijskim gamelanem a muzyką country, na przykład? Albo między mongolskim śpiewem gardłowym a hiszpańskim flamenco?
"Folk" w tym kontekście odnosi się po prostu do wyraźnie widocznych autentycznych tradycyjnych etnicznych wpływów muzycznych (w przeciwieństwie do bycia spójnym gatunkiem, z własną dobrze zdefiniowaną charakterystyką muzyczną).
1) I walk the line - Johnny Cash
Oprócz tego, że "I Walk the Line" stał się natychmiastowym hitem po nagraniu, niespodzianką jest to, że jest transgeneracyjny. Jego wesołość i prostota przyciągnęły młodsze pokolenie, a oczywisty i bardzo silny wpływ muzyki country - starsze pokolenie.
Jest to zdecydowanie piosenka country, choć niektórzy uważają ją również za rockabilly. Jeśli to prawda, oznacza to tylko, że była jeszcze bardziej powszechnie lubiana.
Definiując prostą progresję harmoniczną I-IV-I-V, cała fraza składa się z jednotaktowego riffu melodycznego, powtarzanego jako transponowany i dostosowany, aby służyć melodii i harmonii. Bardzo dobrze nadaje się na lekcje gry na gitarze dla początkujących.
Podczas gdy świat muzyczny w połowie lat 50. powoli zaczął skłaniać się ku mrocznym progresjom ak ordów, proste riffy gitarowe wciąż przetrwały próbę czasu. Bogactwo stworzone z niewielu zasobów.
2) Cancion del Mariachi - Antonio Banderas
Występująca w filmie "Desperado" piosenka jest klasykiem połowy lat 90-tych (podobnie jak sam film). Czy film stał się popularny dzięki swojej muzyce, czy też spopularyzował muzykę w nim zawartą? Trudno powiedzieć.
Utwór ten jednak, prawie 30 lat po premierze filmu, nadal jest piosenką, która jest wybierana, gdy trzeba zaprezentować współczesny styl Mariachi. Jedno jest pewne: Antonio Banderas faktycznie gra na gitarze prowadzącej w tym nagraniu, zaskakując wielu w tamtym czasie.
Umieszczony na początku utworu riff wchodzi sam (w wersji filmowej poprzedza go jednak intro rubato). Arpeggiowany trójdźwięk definiuje harmonię, przechodząc w równoległe tercje, zapowiadając melodię riffu. Następnie wchodzi gięcie, grając dość typowy akompaniament Mariachi w 3/4.
Niezwykle uniwersalny riff. Idealnie wpasowuje się w idiom muzyczny Mariachi, a przecież można wymyślić mnóstwo wejść zespołu, które mogłyby opisywać bardzo różne style i gatunki. A jednak w każdym z nich ten riff sprawdziłby się idealnie! Uniwersalność w najlepszym wydaniu!
3) Entre dos Aguas - Paco de lucia
"Entre Dos Aguas" nie zostałby nawet napisany, gdyby Paco miał wystarczająco dużo piosenek/kompozycji na swój album "Fuente y Caudal". Brakowało mu jednej melodii, pomyślał o riffie ad hoc, zaśpiewał go swoim kolegom z zespołu i wszedł do studia.
Temat odniósł duży sukces nawet jako singiel, podnosząc sprzedaż samego albumu. Było to o tyle zaskakujące, że album flamenco zdominowany przez kompozycję flamenco-rumba (przy czym sama rumba została zaimportowana kilka pokoleń temu z Ameryki Południowej) był swego rodzaju sprzecznością.
Co ciekawe, to co poprzedza riff gitarowy to riff basowy, który wchodzi sam na samym początku. Riff gitarowy wchodzi dopiero po wejściu perkusji i gitar rytmicznych.
Krótki, jednotaktowy riff i dwa akordy to czasami wszystko, czego potrzeba. Oczywiście, wirtuozeria Paco tworzy cuda budując na nim, ale riff jest kamieniem węgielnym, inspiracją, duszą cudu!
Prowokujący do myślenia one-liner na temat muzyki ludowej
"Muzyka folkowa to banda grubasów" - Bob Dylan
Wyróżnienia, komentarze i kilka dodatkowych punktów
"The Jimi Hendrix Experience" zawiera mnóstwo epickich riffów gitarowych, a ulubieńcem publiczności jest prawdopodobnie riff otwierający "Purple Haze". Co więcej, większość riffów inspirujących zespołów i/lub instrumentalistów już wymienionych (Deep Purple, Rolling Stones, Eric Clapton, Eddie Van Halen i wielu innych) bez wątpienia należy do najlepszych riffów w całej historii gitary.
Słynne riffy gitarowe są słynne nie bez powodu i to wszystko jest w porządku. Brzmiące jak punk lub jak "Ain't Talkin' 'bout Love" Eddiego Van Halena, lub jak "Redemption Song" Boba Marleya, dobra oryginalna piosenka opiera się przede wszystkim na lubianym riffie.
Proste riffy gitarowe nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem, choć zawsze należy dążyć do prostoty. Same riffy nie są bowiem tak ważne, jak to tylko możliwe. A co z harmonią? Czy jest złożona, czy składa się tylko z dwóch akordów? Rytm, tempo, członkowie zespołu... wszystko ma znaczenie!
Wnioski
Celem tego artykułu było zwrócenie uwagi miłośników gitary na mniej znane riffy, pochodzące z mniej popularnych gatunków. Nawet początkujący gitarzyści mogą czasami komponować fantastyczne riffy, więc informowanie ich o tym może być tylko pomocne. W końcu dzisiejsze dzieciaki to Deep Purple i Led Zeppelin jutra, grające na gitarze prowadzącej, komponujące kolejne "Smoke on the Water", wspinające się po "Stairway to Heaven".
Wreszcie, czasami wszystko, czego potrzeba, to czas! A jeśli twoja oryginalna piosenka powoli staje się coraz częściej prezentowana w lekcjach wideo różnych osób, zdalnych lub osobistych lekcjach gry na gitarze, zaryzykowałbym stwierdzenie, że wzmianka o niej w magazynie Rolling Stone jest tylko kwestią czasu. Z cierpliwością, nawet niebo nie jest limitem; to nawet nie jest początek limitu. Ale może - i powinno - oznaczać koniec gwiezdnego początku!